KAZANIE POD TYTUŁEM ŹRÓDŁO OCALENIA
(Wielki Czwartek 2013’)
28 marca 2013 roku, godzina 11.30, Wirtualna Polska, wiadomości:
- Tragiczny wypadek autobusu z dziećmi. Nie żyje sześć osób.
- Zmarł drugi nastolatek, który wpadł pod lód.
- Czterolatek zamknięty ze zwłokami matki.
- Lekarka mordowała pacjentów. Mogła zabić trzysta osób.
- Korea Południowa przygotowuje się do wojny.
- Tragedia po meczu Polaków. Dwudziestopięciolatek nie żyje.
I jak tu nie zwariować w takim świecie? Jak nie poddać się apatii, depresji, czy skrajnemu hedonizmowi? Jak ocalić w sobie spokój, radość i siłę?
W pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia słyszeliśmy dziś o tym, że Izraelitów w Egipcie ocaliła przed zgubą krew baranka. Drugie czytanie, z Listu Pawła do Koryntian, opowiedziało nam o ustanowieniu Eucharystii. O Ofierze Baranka Bożego, która ma moc uratować nasze życie duchowe. Spójrzmy więc dziś na Mszę świętą jako na źródło naszego ocalenia.
W jaki sposób ją przeżywać, by zyskiwać wewnętrzny pokój, by czerpać z niej otuchę, by znajdować w niej mobilizację do działania?
Prześledźmy usłyszany fragment Ewangelii wg św. Jana, mówiący o Ostatniej Wieczerzy.
1. INDYWIDUALNE ZAANGAŻOWANIE.
Zdarza się czasem, że kiedy jest mało osób na mszy świętej w tygodniu, wierni gubią się w tym, co powinni w danym momencie robić lub mówić. Kiedy uczestników jest więcej, ma miejsce pewien odruch tłumu- wszyscy, więc i ja. Czy nie znaczy to czasem, że nasz udział bywa czymś automatycznym, bezwiednym, bazującym na tym, co robią pozostali?
Jezus kazał uczniom przygotować wieczerzę. Udzielił im konkretnych poleceń i wskazówek. Potem jednak sam wziął prześcieradło i nim się przepasał. Sam nalał wody do miednicy. Sam zaczął obmywać apostołom nogi i samodzielnie je wycierał.
Samodzielność. Zaangażowanie. Mój udział wspólnotowy, ale i osobisty.
2. AKCEPTACJA NIEPOJĘTEGO.
Twórczy udział w Eucharystii wymaga przezwyciężenia w sobie kolejnego odruchu- do wszystkiego, czego nie ogarnia mój umysł, z marszu nabieram dystansu. Uznaję to za rzecz nieprawdopodobną, a więc niewartą uwagi. Wyłączam się. A przecież sednem mszy jest przeistoczenie, przemiana zwykłego chleba w Niezwykły, wina z Tesco w Krew Pana. Tak wierzymy. Jeśli więc nie przełamiemy tej intelektualnej blokady, o której mówimy, tego mniemania, że to co niepojęte nie ma racji bytu, nie damy sobie szansy na zaczerpnięcie z eucharystycznego źródła.
„Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział”- mówi Jezus do Piotra.
3. DIALOG.
Przychodzę na mszę świętą z głową pełną myśli. Dotyczą one moich bieżących spraw. Słucham Bożego Słowa. Słucham dotyczących go wyjaśnień. Obym podejmował w sercu rozmowę z Panem. Obym szukał w Jego Słowach odpowiedzi, podpowiedzi. Może nawet kłócił się z Nim, konfrontował swoje widzenie spraw z Mądrością Boga.
Zobaczmy na Piotra. Gdy Jezus podchodzi, by mu umyć nogi, ten protestuje- „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał.” Kiedy jednak Mistrz wytłumaczy mu, że od tego wiele zależy, będzie prosił o całościową kąpiel. Toczy się tutaj dialog. Można by nawet powiedzieć, że spór. Piotr wchodzi weń ze swoim punktem widzenia, ale pod wpływem argumentów Jezusa zmienia zdanie.
4. CZYN.
Podsumowaniem historii z obmywaniem uczniom nóg są słowa Jezusa: „Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.”
Eucharystia za każdym razem wzywa nas do konkretnych postaw. Czyn wynikający z posłuszeństwa Bożej Mądrości jest potwierdzeniem żywego w niej uczestnictwa. Jest zarazem źródłem radości i satysfakcji. Jest czasem zaczątkiem jakiegoś dobra, które potrafi urosnąć w wielką sprawę i siłę. |