KAZANIE POD TYTUŁEM P O N A D S I Ł Y (Wielki Piątek 2012’) W postawie więźniów daje się zauważyć specyficzną prawidłowość- większość uważa, że „siedzi za niewinność”; wielu też szuka pośród współwięźniów takich, których mogliby uznać za „gorszych” od siebie (np. podział na ludzi grypsujących i frajerów). Następuje tutaj psychologiczny odruch wyparcia ze świadomości poczucia winy lub zepchnięcia go na innych. Można chyba stwierdzić, że w pewnym wymiarze i sensie mechanizm ten dotyczy nas wszystkich. Natura ludzka ma w sobie skłonność do grzechu, ale nie radzi sobie potem z jego konsekwencjami. W starożytnej tradycji judaistycznej w święto Jom Kipur (Dzień Pojednania) kapłan w świątyni jerozolimskiej kładł ręce na głowie wybranego kozła, na którego przenosił WINY całego ludu, głośno je wypowiadając. Wybierano też człowieka, który zabierał potem to zwierzę na pustynię, nad skalne urwisko, i spychał je w przepaść. Ponoć we wszystkich kulturach świata znajdowano zawsze i nadal się wyszukuje jakiegoś „kozła ofiarnego”, który miałby uwolnić człowieka od ciężaru WIN. Bagaż ten bowiem zdaje się być PONAD ludzkie SIŁY. I oto w ten DRAMAT człowieka wkracza Jezus i SAM bierze na siebie brzemię jego zła. „On się obarczył naszym cierpieniem”, jak powie Izajasz. Pozwala ludziom, by na nim wyładowali swoje agresje i złości. Zapowiedzi tej sytuacji znajdujemy w wizjach prorockich dotyczących Mesjasza- „nieludzko oszpecony, wzgardzony, odepchnięty, zgładzony z krainy żyjących, grób mu wyznaczono między bezbożnymi…”. Robi to, by nas uwolnić od ciężaru PONAD nasze SIŁY, by dać nam szansę normalnego i dobrego życia. „W Jego ranach jest nasze zdrowie”. „Któż temu uwierzy, kto to pojmie?”- woła dalej Prorok. Pojmie i uwierzy ten, kto WIDZI swój grzech, kto UZNAJE jego zło, kto z ulgą TOPI go w Oceanie Bożego Miłosierdzia. Kto tego nie potrafi i nie chce, może swoim hymnem uczynić pieśń starą i smutną: „SERCE TWE, JEZU, MIŁOŚCIĄ PŁONIE, SERCE TWE W OGNIU MIŁOŚCI TONIE, A NASZE SERCA ZIMNE JAK LÓD, I PRÓŻNY ZDA SIĘ TWEJ MĘKI TRUD”. |