KAZANIE POD TYTUŁEM BEZ EGZALTACJI (niedziela, 22 kwietnia 2012 roku) „Pasja” według Mela Gibsona. Poszedł do kina ze względu na swoich podopiecznych. Sam z siebie nie miał na to ochoty. Z recenzji wnosił, że dosłowność tego filmu ma zagrać przede wszystkim na emocjach widza, czego wyjątkowo nie lubił. W kolejce do kas wyczuwał podniecenie tłumu, z którym nijak nie mógł się utożsamić. I potem te wzdychania i zawodzenia w czasie projekcji. Co ja tu robię?- myślał. Czuł się zażenowany i wyobcowany. Historia z ekranu działa się gdzieś daleko- za daleko, by go wciągnąć i poruszyć. I nagle scena zaparcia się Piotra. Uderzyła go z taką siłą, że miał wrażenie, iż wciska go głębiej w fotel. Ta porażająca myśl- to mógłbym być ja! To czasem jestem ja.. Bolesna świadomość, prawda, która może zmienić serce. Podobne uświadomienie przynosi nam dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Dziejów Apostolskich: „Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy.” Autor dodaje, iż zdaje sobie sprawę, że działali oni w nieświadomości. Nie sądzi jednak, by ona ich w pełni usprawiedliwiała. W jaki więc sposób osiągać taki stan świadomości, który pomoże nam unikać krzywdy drugiego człowieka? W Ewangelii widzimy Jezusa Zmartwychwstałego, który staje nagle pośród swoich uczniów. Porywają ich emocje- trwoga, ale i zachwyt. Wpadają w egzaltację, sądząc, że „zobaczyli ducha”. Pan szybko sprowadza ich na ziemię, zwracając się z prozaiczną prośbą o coś do jedzenia. Oto konkret, który pomaga trzeźwo spojrzeć na życie. Egzaltacja zamydla oczy. Egzaltacja, czyli sztuczność i przesada w sprawach duchowych- wszystkie te „ochy” i „achy”, które człowieka rozmiękczają, ale tak naprawdę wcale nie przemieniają. W Wielki Piątek w Ziębicach miało miejsce Misterium Męki Pańskiej. Droga Krzyżowa ulicami miasta. Część z nas miała możliwość wziąć w niej udział. Głębokie przeżycie, jak wynika z relacji uczestników. Zwykle jednak mowa o tym, że rola Jezusa świetnie zagrana. Że ksiądz Robert, który wcielił się w postać Mistrza, musiał nieźle zmarznąć, bo chłód był przejmujący, a on ledwo odziany. Moi uczniowie, młodzieżówka Ochotniczej Straży Pożarnej, opowiadali w szkole z przejęciem, jak to rozpędzali tłum, torując drogę Skazańcowi. Nikt jednak jakoś nie wspomniał ni słowem, że słysząc krzyk oskarżycieli „na krzyż z Nim”, poczuł, że mógłby on pochodzić od niego. A przecież pochodzi..Nieustannie dzieje się krzywda, w której maczamy palce. Ktoś nas zawiódł- nienawidzimy! Jesteśmy świadkami niesprawiedliwości- milczymy, bo nie chcemy się mieszać, bądź ulegamy lękowi! A ta cisza woła czasem głośniej, niż wrzask domagający się uwolnienia Barabasza. „Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy.” Niech ta bolesna świadomość bez egzaltacji przemienia nasze serca, amen! |